piątek, 12 stycznia 2018

Badamy - odkrywamy

Znów jazda autobusem: trzeba było pilnować partnera z pary, iść po chodniku spokojnie a nie biegiem. Pani ciągle wołała: "Dziura! Zaklejamy dziurę!" jak nam się grupa rozeszła. Jakbyśmy byli serem szwajcarskim. W autobusie nie mogliśmy przeszkadzać innym pasażerom, choć tyle spraw jest do omówienia, mieliśmy słuchać tego, co mówią panie, żeby wysiąść we właściwym momencie. I ciągle byliśmy liczeni. W kółko.


A potem jeszcze panie zrobiły nam pieszy rajd - o mało nam nogi nie odpadły! To znaczy niektórym z nas... I pani powiedziała, że to nie może tak być i że jak przyjdzie wiosna, zrobi się cieplej i powietrze się poprawi to będziemy tak częściej chodzić. To może w tym roku obejdziemy się bez wiosny...?
W końcu dotarliśmy chyba na samiuśki koniec Poznania, do Poznańskiego Parku Naukowo-Technologicznego, na "Czerwoną wystawę". A tam! Tam sami budowaliśmy i programowaliśmy jeżdżące roboty! Niektóre pojazdy rechotały jak żaby albo brzdękały jak naciągnięta gumka. Były pojazdy małe i duże, wszystkie działały i moglibyśmy tak długo ale musieliśmy już iść. I to było smutne.
Potem bawiliśmy się siłą odśrodkową, próżnią, prądem, gęstością płynów. Wszystko pod opieką przemiłej pani przewodniczki. Próbowaliśmy nawet udowodnić, że taki jeden naukowiec się pomylił ale się nie udało. I znów musieliśmy iść i to też było trochę smutne. Ale już mniej, bo wiedzieliśmy, że jak wychodzimy to w inne ciekawe miejsce.
Trafiliśmy do takiego małego pokoiku i mogliśmy tam bawić się światłem i malować ciepłem i zimnem.
A potem to już był smutek prawdziwy, bo poszliśmy się ubierać. I okazało się, że zamiast do szkoły poszliśmy do innego budynku, ale był kosmos! Naprawdę! Byliśmy w dmuchanym planetarium, gdzie było ciemno i trochę strasznie. W planetarium obejrzeliśmy film o gwiazdach. Całe szczęście, że to nasze Słońce to jest w sam raz i na Ziemi mogło powstać życie.
A potem to już naprawdę musieliśmy wrócić do szkoły. Tym razem obeszło się bez pieszego rajdu. Jechaliśmy najpierw jednym autobusem a potem drugim. I niektórzy z nas stwierdzili, ze już lepszy był ten rajd, bo nogi bolały ale przynajmniej było ciepło. A jak się stoi i czeka na autobus to ciężko jest. Bo zimno. A pani też taka trochę inna, że niby rozchodzimy się po trawniku i zbyt mocno brykamy. A jak tu stać, jak nogi wcale nie chcą? Po takich atrakcjach? No jak?
A jakbyście chcieli zobaczyć, jak się bawiliśmy, to obejrzyjcie nasze zdjęcia.

Co nas czeka w czwartej klasie ?

24 czerwca mieliśmy spotkanie z panią Grażynką pedagogiem szkolnym, a tematem było omówienie zmian, jakie czekają na nas w klasie czwartej....