poniedziałek, 9 października 2017

Witaminki... na patyku

Przynieśliśmy dziś do szkoły ziemniaki, marchewkę, buraki, jabłka, gruszki, brukselki, cebulę, pora i mnóstwo innych smakowitości. Najpierw pani nas uczyła jakie części czego jemy. Że kalarepka to łodyga, a szczypiorek, to liście. Nieprawdopodobne! Bo to, że marchewka to korzeń to chyba wszyscy wiedzieli. A taka rzodkiewka, wie ktoś, co to? Bo my już tak!

A potem trzeba było te wszystkie rzeczy przynieść. I deseczki do krojenia. Pani Helenka cieszy się, bo zrobimy sałatkę. A my wcale nie sałatkę. jak to, nie sałatkę? To po co to wszystko? Bo my będziemy bawić się jedzeniem... Pani nas uczy, że jedzenie służy do jedzenia ale dziś jest wyjątek. Bo my zrobimy kukiełki. Każdy swoją, inną. Niektórzy z nas byli bardzo przejęci. I rodzice też. Jaga na przykład przyniosła swoje własne plasterki na tę okazję. Po co plasterki? Kukiełkom założy? No, potem okazało się, po co.
Najpierw usiedliśmy przy stołach i wyjęliśmy wszystko, co przynieśliśmy. Było tego dużo i było bardzo kolorowo i pachnąco. Potem był trudny fragment zajęć o tym, co robimy a czego nie z nożykiem. I jak go trzymamy. Ten fragment był trudny, bo my już chcieliśmy robić nasze kukiełki. W głowach już pomysły się niecierpliwią albo dopiero się wykluwają a tu pani takim poważnym tonem... Ta strona ostra, ta nie. A jak się skaleczę? To krzycz. E..., nie. Powiem pani i pani naklei plasterek. Swój albo ten od Jagi, bo Jaga powiedziała, że się podzieli. Wolę ten Jagi, bo ładniejszy.
I wreszcie mogliśmy pracować. Jakie śmieszne stworki powstawały! A niektórzy to nawet kilka zrobili. Szkoda, że trzeba było zabawę skończyć.
Potem ustawiliśmy się w kolejce z umytymi rękoma do obejrzenia i pani naklejała plasterki. Wszyscy się z tych plasterków cieszyliśmy. I nawet znalazł się ktoś, kto był bardzo dumny. Bardziej niż reszta. Bo jak się skaleczył, to nawet nie płakał! A raz to nawet usłyszeliśmy taką rozmowę:
- A ty gdzie masz ranę?
- O tu.
- O tu? To stara ranka.
- Ale boli.
- A jak nakleję plasterek, to przestanie boleć?
- Tak.
- To proszę.
Bo wy nie wiecie, ale plasterki w szkole działają jak pocałunek od mamy - mają magiczną moc. A już zwłaszcza te plasterki od Jagi.
A tu obejrzycie zdjęcia z naszego warzywnego dnia.

Co nas czeka w czwartej klasie ?

24 czerwca mieliśmy spotkanie z panią Grażynką pedagogiem szkolnym, a tematem było omówienie zmian, jakie czekają na nas w klasie czwartej....